Odzież outdoorowa, czyli idealna do użytkowania w naturze, dotychczas zarezerwowana była jedynie dla trekkingowych zapaleńców. Obecnie stała się jednym z najważniejszych trendów w świecie mody, widoczna nie tylko w stylu ulicznym, ale też na wybiegach (Y/Project, Isabel Marant, Dsquared2, Kenzo, Chloé czy Jacquemus). Estetyka wprost z górskich szlaków jakiś czas temu wdarła się szturmem do mody i otrzymała nazwę gorpcore, będącą skrótem potocznego określenia popularnej podczas pieszych wycieczek przekąski Good Old Raisins and Peanuts, czyli amerykańskiego odpowiednika naszej mieszanki studenckiej. Stylistyka gorpcore to konsekwencja flirtu rynku mody z jej segmentem outdoorowym, który z założenia jest ‚niemodny’.
A jak to się stało, że uniseksowa, zaawansowana technologicznie, praktyczna odzież z tkanin odpornych na warunki atmosferyczne, najchętniej noszona warstwowo, przestała być zarezerwowana wyłącznie na piesze górskie wycieczki, ale skradła też serca ‚miastowych’, którzy ochoczo przyswoili styl polegający na noszeniu ubrań sportowych na co dzień, a nie tylko zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem? Wynika to z rosnącej świadomość ekologicznej i potrzeby bliskości z naturą potęgowaną kolejnymi kryzysami, jak zmiany klimatu i pandemia covid-19, bo co warte odnotowania, odzież outdoorowa – w przeciwieństwie do fast fashion czyli tanich “jednorazowych” ubrań z wielkich sieciówek – jest trwała. Gorpcore łączy estetykę z wydajnością i opiera się na najwyższej jakości trwałej i wytrzymałej odzieży, która powstaje w wyniku zaawansowanych technologicznie badań. Ta innowacyjna ścieżka produkcji ubrań to nie trend, ale przyszłość branży modowej.
Jeśli więc na długi weekend wybierasz się w góry, mamy dla Ciebie mały przegląd fajnych ubrań i dodatków utrzymanych w duchu gorpcore. A jeśli zostajesz w mieście, to nie szkodzi! Ciuchy outdoorowe są nie tylko wygodne i praktyczne, ale też bardzo cool.